Czy drewno zostanie wyparte z „ogrodówki” klasy premium?

Drewno wydaje się naturalnym wyborem do produktów ogrodowych, jednak obserwując rynek, widzimy, że wkradają się do niego nowe tworzywa.
Czy warto toczyć z tym walkę, czy raczej zastosować mądrą strategię ofensywną, przekonując klienta „premium”, że drewno w ogrodzie może być piękne i trwałe?

Pozwolą państwo, że zacznę mój artykuł na powyższy temat od banalnego pytania: Co przychodzi nam na myśl, gdy pada słowo „ogrodówka”? Zapewne większość widzi oczyma wyobraźni płot drewniany impregnowany w kolorze zielonym. Cóż, jest to typowy produkt, który wytwarza się w Polsce masowo od przynajmniej 30 lat, tak jak pozostałe wyroby z tej grupy: palisady, donice, podesty, rollbordery itp.
To produkty, którymi zawojowaliśmy zagraniczne rynki, a ich etykiety z polskim kodem kreskowym można spotkać w marketach budowlanych całej Europy.
To produkty, na których odbiorcy uczyli nas, że trzeba kupować drewno pozyskiwane legalnie, wiadomego pochodzenia, więc niemal wszyscy certyfikowali się w zakresie FSC czy PEFC. Uczyli nas odpowiedzialności za swoje wyroby, więc deklarowaliśmy spełnianie wymogów fitosanitarnych, wprowadzaliśmy impregnację ciśnieniową, zgodną z wymogami NTR. Te wszystkie kosztowne
zabiegi nie spotykały się z oporem, bo miały jeden cel – udowodnić, że produkt jest najwyższej jakości. Co więcej, dziś z perspektywy czasu widzimy, że sukces odnieśli właśnie ci producenci, którzy
nie bojkotowali „wymysłów Zachodu”, ale stawili czoło zmianom zachodzącym w przemyśle drzewnym.

 

Cały artykuł przeczytasz w wydaniu 3/2020. Możesz go kupić w naszym sklepie: