Płyty klejone krzyżowo CLT z zasady powinny być wytwarzane z lokalnego drewna. Dla pionierów CLT z Austrii jest to świerk, w Polsce CLT klei się z sosny, ale na świecie przetestowano już z sukcesem także inne gatunki: brzozę, buk czy nawet… eukaliptus.
Podaż świerka w Europie uległa zachwianiu po tym, jak ogromne jego masy zostały porażone przez kornika drukarza. To był pierwszy cios, szczególnie dotkliwy dla producentów drewna w austriackiej Styrii, zwanej zagłębiem CLT. To tu 30 lat temu uruchomiono pionierską produkcję płyt klejonych krzyżowo KLH, a potem w niedalekiej odległości stanęły ogromne fabryki Binderholz, Stora Enso, Theurl czy Hasslacher Norica Timber. Wszyscy opierają się na dobrze już znanej, dopracowanej technologii klejenia lameli z drewna świerkowego, która doskonale sprawdziła się w praktyce budowalnej. Dziś ze świerkowego CLT pną się wieżowce sięgające nawet 30 pięter.
CLT z sosny
W Polsce podaż świerka nie jest tak duża jak sosny, stąd naturalnym wyborem dla nowej inwestycji firmy CLT Witkowscy była właśnie lokalna sosna. Doskonale znana inwestorowi, bo w Tartaku Witkowscy przeciera się ją, suszy i sortuje wytrzymałościowo na drewno konstrukcyjne już od kilkudziesięciu lat. Teraz wytworzoną z sosny tarcicę klasy C24 (warstwy zewnętrzne) i minimum C18 (warstwy wewnętrzne) klei się w płyty, których gęstość wynosi około 540 kg/m3. Po sosnę sięgają również Amerykanie. – Realizujemy w Stanach Zjednoczonych projekt, który polega na tym, żeby w masywnych płytach CLT dla niższych budynków stosować sosnę ponderosa (Pinus ponderosa), która ma podobną reputację do polskiej sosny (Pinus silvestris) – uważa prof. Lech Muszyński z Uniwersytetu Stanowego w Oregonie.
Cały artykuł przeczytasz w „Przemysł Drzewny” nr 3/2024