Oko ludzkie, nawet wprawione wieloletnim doświadczeniem w sortowaniu tarcicy, nie jest w stanie konkurować z urządzeniem WoodEye, które błyskawicznie skanuje czterostronnie wymiary i cechy optyczne drewna, a następnie dopasowuje sposób wycinania wad na optymalizerkach. Jeśli dotąd słyszałeś o pracy skanera WoodEye w dużych polskich zakładach takich jak IKEA czy BalticWood, teraz przekonasz się, jak z powodzeniem stosuje ją znacznie mniejsze przedsiębiorstwo ? Drewest w Krzyżu Wielkopolskim.
Kiedy Eesti Höövelliist, estoński producent listew i profili drewnianych zdobywał pozycję europejskiego lidera, koniecznością stało się zwiększenie produkcji, także w oparciu o partnerów w innych krajach. W Polsce takim partnerem produkcyjnym została firma Drewest z Krzyża Wielkopolskiego. Firma od początku powstała z myślą o realizacji zamówień drewnianych komponentów klejonych na mikrowczepy, które w 100% będą przekazywane do estońskiego odbiorcy. Tym samym spełnione musiały być dotychczas wypracowane przez partnera wymagania w zakresie klas jakości dostarczanych wyrobów. Te zaś można było zrealizować, korzystając z rekomendacji technologicznych.
? Zakład Drewest w Krzyżu Wielkopolskim uruchomiliśmy w 2015 roku i wyposażyliśmy go w nowoczesną linię strugania firmy Weinig, a także sprawdzoną w estońskim zakładzie technologię przelotowego skanowania przy użyciu WoodEye ? mówi Sławomir Pietrzak, dyrektor zakładu Drewest.
Proces optymalizacji i klejenia lameli
Drewest skupia się przede wszystkim na procesie optymalizacji i klejenia lameli. Do zakładu trafia tarcica iglasta sucha o wilgotności +/- 12%. Na miejscu towar jest wstępnie sortowany
i około 250 m3 tarcicy tygodniowo trafia przez podajnik do obrabiarek. Tam jest ona strugana czterostronnie i zgodnie z zadaniem produkcyjnym rozcinana na listwy. Następnie listwy trafiają do skanera przelotowego WoodEye.
? Pracujemy na jednym z najnowocześniejszych modeli, WoodEye 5, który wyróżnia się bardzo wysoką rozdzielczością kamer, obrazujących kantówkę z czterech stron, odczytujących jej wymiary oraz wady i tworzących na ich podstawie plan optymalizacji ? wyjaśnia Sławomir Pietrzak.
Erik Liliengren, menedżer sprzedaży w WoodEye dodaje, że największym atutem maszyny jest jej oprogramowanie. Jego zadaniem jest wykorzystanie wszystkich danych/pikseli, które otrzymuje z kamer i innych czujników, aby jak najdokładniej określić defekt drewna i jego rozmiar.
? Programujemy WoodEye we współpracy z klientem, tak aby był on skonfigurowany dokładnie tak, jak on tego chce. Następnie podczas uruchamiania skanera uczymy klienta, w jaki sposób może dokonywać korekt w skanerze ? mówi Erik Liljengren. ? Robi to poprzez intuicyjny interfejs na ekranie komputera. Wyświetlacz jest kolorowy, a wszelkie komendy wydawane są w języku polskim. Sami możemy też regulować tolerancje i wymagania, a na ekranie widzimy, w jaki sposób ustawienia wpłyną na wyniki i klasyfikację drewna. Po kilku dniach takich testów firma ma do dyspozycji niemal idealnego ?pracownika?, który doskonale zna profil produkcyjny firmy, klasy jakości, dostrzega dokładnie te wady, których chcemy się pozbyć z tarcicy.
Po przejściu tarcicy przez skaner przez kilka sekund wyświetla się barwny obraz każdej z czterech stron listwy oraz zaznaczane są wady do wycięcia. Dla operatora to jedynie znak, czy wszystko przebiega zgodnie z planem. Po czasie może jednak zajrzeć do archiwum, wydrukować statystyki odnoszące się do jakości materiału, w tym także tworzyć raporty dotyczące konkretnego dostawcy tarcicy.
? W ten sposób nie tylko mamy kontrolę nad wydajnością materiałową zakładu, ale także w sposób obiektywny oceniamy naszych dostawców i możemy sprawnie przeprowadzać ewentualne procesy reklamacyjne ? dodaje Sławomir Pietrzak.
Skaner WoodEye sprawdza się przede wszystkim u producentów płaskich elementów z drewna litego iglastego oraz liściastego, w tym u producentów podłóg, mebli, ale także profili okiennych ? wszędzie tam, gdzie wymagana jest najwyższa jakość i muszą być wyeliminowane wszelkie wady wizualne i obniżające wytrzymałość drewna. Specjalistyczne czujniki wykryją pęknięcia, sęki, przebarwienia i błędy wymiarowe. Standardowe oko ma prześwit, który pozwala na skanowanie elementów
o szerokości do 250 mm, grubości do 90 mm i długości od 0,75 do nawet 6,5 m. Jak zapewnia producent, na życzenie klienta może być przygotowana wersja szersza.
W zakładzie Drewest ze skanera WoodEye do dwóch optymalizerek Dimter wysyłane są programy rozkroju
w celu wycięcia wad. Wadliwe odpady kawałkowe przekazywane są do rębaka i wykorzystywane w zakładowej kotłowni do produkcji energii, natomiast zdrowe lamele trafiają na linię do frezowania i klejenia na mikrowczepy.
Wąska specjalizacja i automatyzacja produkcji pozwalają firmie na zachowanie wysokich standardów produkcji, ale również obniżenie kosztów pracowniczych. Zakład produkuje w systemie trzyzmianowym przez pięć dni w tygodniu, ale obsada produkcyjna to jedynie osiem osób. Tylko tyle potrzeba do obsługi linii.
? Gdybyśmy nie mieli skanera WoodEye, potrzebowalibyśmy około dziesięciu dodatkowych pracowników do linii sortowania ? mówi Sławomir Pietrzak. ? Oko maszyny widzi przechodzącą deskę z czterech stron, człowiek musiałby ją cztery razy obrócić. Do tego doświadczenie pokazuje, że osoba sortująca inaczej widzi wady w poniedziałek na pierwszej zmianie, a inaczej ocenia drewno w piątek na ostatniej zmianie. Takich błędów maszyna nie popełni.
Firma Drewest jest jedną z 550 firm referencyjnych dla szwedzkiego WoodEye.
? Nasz cel pozostaje jasny, chcemy zmaksymalizować wydajność materiału, zagwarantować odpowiednią jakość i generować wyższą rentowność dla przedsiębiorstw w różnych branżach przetwórstwa drewna na świecie
?mówi Erik Liljengren.