Chociaż nie nastąpiła prognozowana trzy lata temu skala zamówień publicznych, która stała się impulsem do inwestycji w usługę prefabrykacji, trzy linie produkcyjne w Czarnkowie pracują
przy pełnym obłożeniu. Dynamika rozwoju prefabrykowanego budownictwa drewnianego jest na poziomie kilkudziesięciu procent – szacuje Marcin Zboroń, dyrektor ds. rozwoju
i kontaktów biznesowych w STEICO sp. z o.o.
Kiedy pojawił się pomysł, by firma STEICO była nie tylko producentem drewnopochodnych materiałów budowlanych, ale oferowała zupełnie nową usługę na rynku polskim, czyli komplementację elementów do produkcji domów drewnianych? Na czym ta usługa polega?
Pomysł na usługę prefabrykacji pojawił się około trzech lat temu, kiedy wspólnie z naszymi partnerami handlowymi na rynku polskim zaczęliśmy uczestniczyć w realizacji zamówień publicznych
na budynki drewniane. Prognozowano wówczas, że skala tych zamówień będzie tak duża w przyszłości, że firmy wykonawcze, z którymi współpracujemy, nie będą w stanie jej sprostać. Postanowiliśmy więc im pomóc, przejmując część procesu realizacji inwestycji polegającą na prefabrykacji elementów gotowych i wykonywać je w naszej fabryce w Czarnkowie, gdzie odbywa się
również produkcja materiałów drewnopochodnych – konstrukcyjnych i termoizolacyjnych. Pozwoli to obniżyć ceny, usprawni cały proces technologiczny i przyspieszy realizację inwestycji. Powstała w ten sposób pierwsza linia produkcyjna do prefabrykacji.
Od narodzin pomysłu do uruchomienia produkcji minęły trzy lata. Jak w tym czasie zmienił się rynek? Czy rzeczywiście tak, jak prognozowaliście trzy lata wcześniej, nastąpił boom w zamówieniach publicznych?
O ile proces inwestycyjny z naszej strony przebiegł błyskawicznie, a warto zaznaczyć, że teraz to już nie jest tylko jedna linia, ale trzy linie, na których odbywa się produkcja ? dwie automatyczne
i jedna manualna – to sytuacja na rynku całkowicie się zmieniła. Zamówienia publiczne wynoszą niewielką część tego, co było zapowiadane. Miało być około dwustu budynków rocznie, natomiast obecnie jest ich około dwudziestu, czyli skala zamówień wynosi 10% tego, czego oczekiwaliśmy. Niesamowicie natomiast rozwinął się rynek komercyjny. W ciągu tych trzech
lat klienci indywidualni, nie tylko na Zachodzie, ale również w Polsce, przekonali się do domów drewnianych i do budynków prefabrykowanych. To nam dało impuls inwestycyjny, aby nasze linie prefabrykacji w Czarnkowie dalej rozbudowywać, ponieważ nie byliśmy w stanie sprostać zamówieniom naszych parterów wykonawczych.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu 3/2020. Możesz go kupić w naszym sklepie: