Covid mocno wybił nas do przodu i z wielkim optymizmem ruszyliśmy z rekordowymi mocami w pierwszej połowie roku. Jednak od czerwca cofamy się do pozycji zero. Nie, to nie jest jeszcze tragedia. Powtórzenie wyników produkcji tartacznej na wzór zeszłego roku to wciąż bardzo dobry wynik (czytaj raport na str. 31–39). Tylko że niestety huśtawka nie wybije się już w górę. Dla wielu na pewien czas się zatrzyma, a niektórzy z niej po prostu spadną. O tym jak ukształtuje się rynek w kolejnych latach, zdecydują bardzo różne działające na niego siły. Pierwsza to popyt, który w budownictwie i meblarstwie
gwałtownie wyhamował, a to osłabia cały łańcuch dostaw wyrobów z drewna.
Zakupy napędza jeszcze strach przed inflacją (tanio już było, lepiej wydać pieniądze, zanim stracą wartość) i fakt, że tych pieniędzy w portfelach wciąż jest dużo (trochę ich w ostatnich latach rozdano:
programy socjalne, tarcze, dopłaty). Jednak nie na tyle, by kupować za gotówkę nowe mieszkania czy budować domy. Tymczasem wartość nowo udzielonych
kredytów hipotecznych w II kwartale 2022 r. spadła o 38,85% (r/r). Teraz jakiekolwiek odgórne stymulowanie popytu (poprzez kolejne zachęty, dotacje) nie może mieć miejsca, bo doprowadzi do hiperinflacji. Już pomysł na „wakacje kredytowe” doprowadził wiele banków
do milionowych strat. Drugi istotny czynnik to wojna. Niby pierwszy strach gdzieś minął, ale w gospodarce czujemy konsekwencje: niedobór i wysokie ceny surowców oraz przekierowanie towarów (trafiających dotąd do Rosji) na nasycony już rynek europejski. Doskonale widzimy to w przypadku choćby tarcicy skandynawskiej, która zalewa Europę w bardzo niskich cenach (czytaj więcej na str. 40–41). Polscy tartacznicy przyznają: bardziej opłaca nam się handlować cudzą tarcicą, niż produkować własną. Tak też robią od połowy tego roku, ograniczając produkcję. Wielu nie odbiera surowca zakupionego w lasach
po rekordowych cenach z połowy 2022 r. Płacą kary umowne, tracą z historii zakupów, ale ratują firmowe budżety i miejsca pracy. Działania takie nie są jednak dalekowzroczne. Na nadchodzący kryzys też trzeba przygotować długofalowy plan. Bo gospodarka – zgodnie z cyklem – znów
wróci na wysokie obroty. Warto pomyśleć o inwestycjach i nie zmarnować zeszłorocznych zysków.