Celem tego wstępnego tekstu, który zwraca uwagę na bardzo wiele kwestii, ale żadnej nie rozwiązuje, jest pobudzenie przedsiębiorców do działania. Samo szukanie rozwiązań i stawianie tez i rozpisywanie się o nich na forach posiada współczynnik konwersji równy ZERO. Dopiero ich wykorzystanie i wdrożenie stanowią jakąś wartość. Kto się tym zajmie? Rozwiązanie? Jestem praktykiem wychowanym w agresywnej atmosferze dużego amerykańskiego koncernu, który kupił mnie razem z polskim przedsiębiorstwem w 1991 r., a więc na starcie przekształceń własnościowych po 1989 r. Dlatego proszę mi wybaczyć kapitalistyczne spojrzenie i jeśli pojmować kapitalizm jako (z definicji) prywatną własność środków produkcji, to kapitalizm moim zdaniem jest w porządku. Natomiast w każdej branży, gdzie rząd startuje z pozycji monopolisty, następuje sukcesywne wykańczanie przemysłu i przedsiębiorców. Wspominam o tym, aby szybko przejść do kwestii, które są wyłącznie w rękach przedsiębiorców. Państwowość jest zawsze nieefektywna, a nawiązując do branży, osadzana jest nie drzewami, ale ludźmi z kosmosu (przepraszam pracowitych i zdrowo myślących leśników). Mówią, że jeśli ktoś poszedł w politykę, to znaczy, że poszedł za potrzebą. Skutkiem potrzeby i kosmicznych pomysłów mamy polskie drewno z unijnym certyfikatem przerobione w Chinach. Certyfikaty zabezpieczają, są gwarancją bezpieczeństwa i jakości, eliminują szarą strefę, potwierdzają, że firma spełnia określone standardy w zgodzie z obowiązującymi przepisami.
cały artykuł przeczytasz w „Przemysł Drzewny. Research&Development” nr 4/2023