„Zanim dębina trafi do tartaku, musi wzrastać przez dziesiątki lat. To bardzo cenny gatunek drewna, przy którym ważne jest doświadczenie w tartacznictwie, które zdobywamy od 1987 r. – momentu powstania firmy. Jakość naszej tarcicy stolarskiej i kantówki konstrukcyjnej została doceniona zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym” – przyznaje WALDEMAR KLENIEWSKI, prezes firmy Kleniewski Tartak.
• PRZEMYSŁ DRZEWNY: Dąb to znak rozpoznawczy Kleniewski Tartak. Jest to cenny i bardzo wymagający pod względem technologicznym surowiec.
• WALDEMAR KLENIEWSKI: Umiejętność pracy z dębem wypracowaliśmy przez lata. Nie jest to wiedza, którą wyczytamy wyłącznie z książek. Zdobywając doświadczenie na przestrzeni blisko trzech dekad, wyspecjalizowaliśmy się w drewnie liściastym, wyróżniając się tym samym na polskim rynku tartacznym, gdzie jednak dominuje produkcja oparta na drewnie iglastym, głównie sośnie i świerku. O ile tylko pozwala na to jakość zakupionego surowca okrągłego, staramy się uzyskać z niego jak największą ilość materiału w jak najwyższej jakości, co od lat doceniają nasi stali klienci w kraju i Europie.
Obecnie przemysł drzewny wchodzi na coraz wyższy poziom automatyzacji, powierzając maszynom niemal cały proces produkcji. Czy jest to możliwe w przetarciu drewna dębowego?
W pracy z dębem ważna jest uważność i dobre maszyny, ale nie wyobrażam sobie, by w pełni mogły one zastąpić pracę ludzką. W szczególności jeśli chodzi o produkty wysokiej jakości, które oferujemy, takie jak np. kantówka dębowa, gdzie ocena jakościowa surowca odbywa się podczas przetarcia, bezpośrednio okiem operatora.
Co pan rozumie przez dobre maszyny?
Przede wszystkim wyspecjalizowane w swojej dziedzinie, a jednocześnie dokładnie dopasowane do naszej specyfiki produkcji. W przetarciu drewna dębowego ważna jest elastyczność oraz szeroki zakres możliwości odnośnie do sposobu przetarcia, co nierzadko bywa problemem przy wyborze technologii.
Jak udało się go rozwiązać?
W pierwszym kroku trzy lata temu zakupiliśmy masywny wózek modułowy Bongioanni CRL z czterema kolumnami, który daje możliwość dowolnego ustawiania klocka do przetarcia przy jednoczesnym zachowaniu dużej szybkości manipulacji. W międzyczasie prowadziliśmy rozmowy z kilkoma dostawcami skanerów i oprogramowania do planowania rozkroju kłód. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na uzupełnienie naszej linii o cały zestaw od Primultini, dorzucając skanery z systemem PRIME, które dostarczyła nam firma TEKNIKA.
Cały artykuł przeczytasz w „Przemysł Drzewny” nr 4/2024