Nie ma wątpliwości, że obecnie żadna impreza, żadne wydarzenie branżowe nie gromadzi w Polsce tylu przedstawicieli przemysłu drzewnego i meblarskiego, co DREMA. Nawet ci, którzy się zarzekali, że do Poznania nie przyjadą, bo wszystko, co nowe widzieli już w Hanowerze, odwiedzili Dremę i stoisko ?Przemysłu drzewnego?. Targi przecież to nie giełda towarowa, przyjeżdża się tu także po to, by podtrzymać biznesowe relacje i dowiedzieć ?co słychać w branży?.
Drema nigdy nie będzie spełniać tych celów, jakie wyznaczają sobie targi typu Ligna w Hanowerze. Jej organizatorzy zdają sobie bowiem sprawę, że Hanower nie jest „gdzieś za granicą”, ale zaledwie godzinę lotu z Warszawy. Drema nie jest też miejscem, gdzie tylko handluje się maszynami. Ma swoją własną tożsamość. ? My jesteśmy tu po to, by podtrzymywać relacje handlowe, przedyskutować zawarte wcześniej kontrakty, ale też pokazać jak pracują na żywo maszyny wybrane wcześniej przez klienta – mówi Tadeusz Jóźwik z firmy TEKNIKA. – Zaprosiliśmy na nasze stoisko partnerów, którzy doskonale nas znają, którym nie musimy się przedstawiać. Oni wiedzą, że nas znajdą na DREMIE, bo przecież jesteśmy co roku. Wielu wystawców od lat zajmuje te same miejsca w halach targowych, co pozwalało stałym bywalcom poruszać się po targach wręcz intuicyjnie. W tym roku nieco zamieszania sprawiło wyłączenie z DREMY hal 3 i 3a, tradycyjnie zajmowanych przez producentów narzędzi, jednak wystawcy nie narzekali.
Cały artykuł przeczytasz w: Przemysł Drzewny nr 4/2015