Podczas gdy w Polsce i na Białorusi mamy certyfikacyjny dyktat władz leśnych, w innych krajach o kwestiach tych decydują biznesmeni. Co jeszcze różni naszą gospodarkę leśno-drzewną od występujących na świecie trendów?
Czy dostrzegamy potencjał krajów bałtyckich i będziemy czerpać profity z ich rozwoju? A może staniemy się ofiarą wzmożonego zapotrzebowania Litwy, Łotwy i Estonii na surowiec drzewny? Trzeba mieć na uwadze, że moce przerobowe przemysłu drzewnego wzrosną w następnych latach o ponad 18 mln m3.
Tegoroczną edycję International Forest Business Conference, która odbyła się w listopadzie 2020 r., otworzył panel związany z handlem drewnem na świecie.
Moderowała go Arne R?r? z norweskiego stowarzyszenia prywatnych właścicieli lasów Norskog, którego podległa spółka Nort?mmer w 2019 r. wyeksportowała ponad 2 mln m3 drewna z Norwegii do krajów Europy Centralnej i Wschodniej, w tym do Polski. W panelu zasiedli dr William Schlosser (Stany Zjednoczone), Hendrikus Oddendal (RPA), Krzysztof
Wypij (Polska) oraz Brian Johnson (Nowa Zelandia).
Doktor Schlosser omawiał sytuację na rynku drzewnym w Ameryce Północnej oraz to, jak nowa prezydentura w Stanach Zjednoczonych może wpłynąć na konflikt handlowy między Ameryką a Kanadą, który trwa już nieprzerwanie od 1982 r., a także na konflikt na linii Stany
Zjednoczone-Chiny.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu 1/2021. Możesz go kupić w naszym sklepie: