Przebiliśmy barierę 300 zł za sosnę tartaczną

Zróżnicowanie cenowe drewna okrągłego kupowanego w Lasach Państwowych ma wymiar geograficzny. O ile przez dekady dzieliło Polskę na tańszy wschód i droższy zachód, o tyle w 2021 r. podzieliło ją na nowo. Rekordy cenowe bito w Białymstoku niemal dla każdego sortymentu. W okolicach Gdańska i Szczecina, blisko portów, przebijano cenę za drewno krótkie i kłodowane. Kupcy brzozy na wschodzie gotowi byli płacić więcej niż przedsiębiorcy z zachodu Polski. Wnioski nasuwają się same?

Tak wiele czynników wpływa obecnie na zachowania kupieckie przedsiębiorców drzewnych, że trudno w prosty sposób określić, co jest przyczyną nagłych wzrostów cen. Choć media ekonomiczne na świecie przedrukowują po sobie główne
przyczyny: pandemię, politykę zakupową Chin, protekcjonizm Rosji, opóźnienia produkcyjnych tartaków w Skandynawii, to wydaje się, że nie wszystko można tak łatwo wytłumaczyć.
Dochodzą bowiem działania mniej jawne (nielegalny handel, zachowania spekulacyjne), a często nieracjonalne (szczególnie podczas aukcji), które są trudne do uchwycenia jakimikolwiek narzędziami badawczymi. Warto też dostrzec wiele trendów lokalnych, związanych choćby z dostępnością ważnych dla branż sortymentów, które są specyficzne tylko dla Polski. Owszem, generalnie na świecie ceny drewna rosną, Polska nie jest tu wyjątkiem. Jednak wzrosty te są dość tajemnicze i nawet wytrawnemu obserwatorowi rynku drzewnego w Polsce trudno je zrozumieć.

Cały artykuł przeczytasz w wydaniu 3/2021. Możesz go kupić w naszym sklepie: