– W Polsce pozyskuje się 38 mln m3 drewna rocznie. Tyle, ile mamy obywateli. To jest metr sześcienny drewna na osobę. Jeżeli ktoś ma dom z kominkiem, to w ciągu roku spala więcej drewna, niż wynosi to pozyskanie, więc demonizowanie pozyskania jest całkowicie nieuzasadnione – argumentował Bartosz Bezubik, uczestnik Protestu Branży Drzewnej w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
Jak do tej pory ani przytoczona przez niego wielkość pozyskania drewna, dająca realne wyobrażenie o skali „wycinania lasów”, ani sytuacja ekonomiczna branży drzewnej, ani żadne racjonalne argumenty nie powstrzymały katastrofalnego w skutkach dla przemysłu drzewnego, wprowadzonego 8 stycznia 2024 r., nakazu wstrzymania lub ograniczenia wycinki drzew na obszarach cennych przyrodniczo. Pomimo iż w konsultacjach społecznych przeprowadzonych przez Lasy Państwowe aż 90% spośród ponad 80 tys. głosujących wypowiedziało się przeciwko moratorium na pozyskanie drewna, 30 września Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedłużyło je na czas nieokreślony. Wiadomo, że będzie obowiązywać do momentu wprowadzenia przez Lasy Państwowe przepisów chroniących tereny objęte moratorium i uwzględnienia odpowiednich poprawek w Planach Urządzenia Lasu. Ministra Klimatu i Środowiska zobowiązała Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych do przygotowania propozycji drzewostanów, w których zmiana sposobu prowadzenia gospodarki leśnej przyczyni się do wzmocnienia ochrony przyrody.
Cały artykuł przeczytasz w „Przemysł Drzewny” nr 4/2024